Współczesna nauka powoli, z oporami, wprowadza pojęcie
drugiej natury Wszechświata, bez której, ten który widzimy nie mógłby istnieć.
Trzeba tu odwołać się do Bytu Parmenidesa. Byt jest
jeden… Różnica polega na tym, że występowanie materii jest formą energii (Bytu)
ograniczoną prawami fizyki. Może to być
spektakl, którego trwanie nie jest zależne od praw fizyki, tylko jego
występowanie jest objęte ramami praw fizyki.
Nieruchomego Wszechświata nie
widzimy, nie odbierają go nasze zmysły. Objawia się nam pojawianiem i znikaniem
kwantów energii, nie będącymi cząstkami, lecz stanowiącymi jedność
bezwymiarowego i bezczasowego wszechświata energii. Chodzi tu
o to, że elementarne cząstki, czy inaczej struny, nie drgają ale pojawiają się i
znikają, (szersze wyjaśnienie tej
koncepcji znajduje się w blogu - prostyrozum.blogspot.com).
Cykle pojawiania się i znikania elementarnych kwantów
energii muszą być zróżnicowane według ich pochodzenia. Oznacza to, że
poszczególne typy cząsteczek energii są kalibrowane i cechowane, są
niepowtarzalne jak linie papilarne człowieka. Np. fotony, cząstki materii,
pochodzące z jednego źródła, rozpoznają się i oddziałują na siebie natychmiast,
niezależnie od dzielącej je odległości. Przekazują między sobą informacje i
reagują na nie w tej samej chwili, niezależnie od tego, gdzie każda z nich
znajduje się w Kosmosie. Można założyć, że cząsteczka o najkrótszym cyklu
pojawiania się i znikania, wyznacza podstawową jednostką czasu Wszechświata.
Może to być stała, uniwersalna, niezmienna jednostka czasu obowiązująca w całym
Kosmosie.
Wyjaśnienie redukcji czasu i przestrzeni w odniesieniu
do statku kosmicznego napędzanego emisją światła, polegałaby na tym, że w
funkcji przyrostu prędkości wytraca on cykle pojawiania się i znikania
cząsteczek, w kolejności ich długości okresów cyklu.
Im większą rozwija się prędkość tym więcej kolejnych
okresów cykli „gubi” się. Objawia się to skracaniem czasu i tym samym kurczeniem
przestrzeni. Przy czym na każdym poziomie prędkości wielkość czasu i przestrzeni
jest rzeczywista. Np. dla obserwatora z Ziemi odległość rzeczywista do Mgławicy
Andromedy wynosi ok. 2,5 miliona lat świetlnych, a dla kosmonauty w statku
kosmicznym, napędzanym emisją światła, ta sama odległość będzie wynosiła
zaledwie kilkadziesiąt lat świetlnych i też będzie
rzeczywista.
Różnica polega na tym, że im szybciej podróżujemy, tym
mniej cykli „zaliczamy” i dlatego nasz świat jest mniejszy.
Powtarzając za Parmenidesem stwierdzamy, że istnieć może
tylko „COŚ”. Oznacza to, że „NIC” nie może istnieć, bo go nie ma. A więc siłą
rzeczy , przestrzeń może być tylko „CZYMŚ’. Żeby mogła istnieć musi być
materialna. Nie ma niematerialnej przestrzeni. Ilość materii w Kosmosie jest
stała, ale inna dla każdego obserwatora w zależności od prędkości układu, w
którym znajduje się obserwator. Gdyby ilość materii w Kosmosie nie zmieniała się
w funkcji prędkości, to Wszechświat nie mógłby ani kurczyć się ani rozszerzać.
Jednakże z teorii względności wynika, że przestrzeń kosmiczna może się kurczyć
lub rozszerzać. Takie zjawiska mogą zaistnieć w Kosmosie, ale tylko w
odniesieniu dla lecącego obiektu, w funkcji prędkości jego lotu. Warunkiem
doświadczania zmian rozmiarów przestrzeni przez dany obiekt są zmiany, wobec
niego, ilości materii stanowiącej przestrzeń.
Kurczyć i rozszerzać może się jedynie świat materialny,
w którym można rozwijać prędkości, w funkcji których, wielkości czasu i
przestrzeni ulegają znacznym zmianom.
Dla obiektu zwiększającego prędkość pędu do szybkości
światła, świat będzie się „kurczył”, a dla obiektu, który będzie zwalniał
prędkość pędu, świat będzie się „powiększał.”
Przestrzeń kosmiczną stanowią fotony wymieszane ze
wszystkich istniejących we Wszechświecie źródeł światła. Dowodem tego jest
możliwość widzenia wszystkich gwiazd i galaktyk, znajdujących się w zasięgu
możliwości ich obserwowania z każdego miejsca w Kosmosie. Na roboczo można
założyć, że fotony stanowią przestrzeń niepodzielnie, a więc również przestrzeń
we wnętrzu atomu, między jądrem a orbitami elektronów. Dlatego po osiągnięciu
odpowiedniej prędkości przez statek kosmiczny, nie tylko będzie się kurczył w
odniesieniu do niego Wszechświat, ale również on sam będzie się
zmniejszał.
Trzeba tu dodać, że statek kosmiczny napędzany emisją
światła będzie wytracał fotony tego samego pochodzenia, rozsiane w całym
Kosmosie. Tak więc znikać będą w odniesieniu do niego sukcesywnie, wraz ze
wzrostem prędkości, nie tylko fotony emitowane z konkretnego źródła, ale również
ich źródła. Dotyczyć to będzie kolejnych gwiazd, co będzie powodować nie tylko
zmniejszanie się przestrzeni kosmicznej, ale również rozrzedzania się galaktyk,
aż do ich zniknięcia.
Oznacza to, że kurczący się Wszechświat nie będzie się
zbijał w masę o nieskończonej gęstości, tylko będzie znikał jedynie w
odniesieniu do pędzącego obiektu. Nasz świat nie zmieni się dopóki nie zmieni
się prędkość poruszania naszego Układu Słonecznego w Kosmosie