poniedziałek, 20 maja 2013

CZY WSZECHŚWIAT ROZSZERZA SIĘ ?

Współczesna nauka powoli, z oporami, wprowadza pojęcie drugiej natury Wszechświata, bez której, ten który widzimy nie mógłby istnieć.

Trzeba tu odwołać się do Bytu Parmenidesa. Byt jest jeden… Różnica polega na tym, że występowanie materii jest formą energii (Bytu) ograniczoną prawami fizyki. Może to być spektakl, którego trwanie nie jest zależne od praw fizyki, tylko jego występowanie jest objęte ramami praw fizyki.

Nieruchomego Wszechświata nie widzimy, nie odbierają go nasze zmysły. Objawia się nam pojawianiem i znikaniem kwantów energii, nie będącymi cząstkami, lecz stanowiącymi jedność bezwymiarowego i bezczasowego wszechświata energii. Chodzi tu o to, że elementarne cząstki, czy inaczej struny, nie drgają ale pojawiają się i znikają, (szersze wyjaśnienie tej koncepcji znajduje się w blogu - prostyrozum.blogspot.com).

Cykle pojawiania się i znikania elementarnych kwantów energii muszą być zróżnicowane według ich pochodzenia. Oznacza to, że poszczególne typy cząsteczek energii są kalibrowane i cechowane, są niepowtarzalne jak linie papilarne człowieka. Np. fotony, cząstki materii, pochodzące z jednego źródła, rozpoznają się i oddziałują na siebie natychmiast, niezależnie od dzielącej je odległości. Przekazują między sobą informacje i reagują na nie w tej samej chwili, niezależnie od tego, gdzie każda z nich znajduje się w Kosmosie. Można założyć, że cząsteczka o najkrótszym cyklu pojawiania się i znikania, wyznacza podstawową jednostką czasu Wszechświata. Może to być stała, uniwersalna, niezmienna jednostka czasu obowiązująca w całym Kosmosie.

Wyjaśnienie redukcji czasu i przestrzeni w odniesieniu do statku kosmicznego napędzanego emisją światła, polegałaby na tym, że w funkcji przyrostu prędkości wytraca on cykle pojawiania się i znikania cząsteczek, w kolejności ich długości okresów cyklu.

Im większą rozwija się prędkość tym więcej kolejnych okresów cykli „gubi” się. Objawia się to skracaniem czasu i tym samym kurczeniem przestrzeni. Przy czym na każdym poziomie prędkości wielkość czasu i przestrzeni jest rzeczywista. Np. dla obserwatora z Ziemi odległość rzeczywista do Mgławicy Andromedy wynosi ok. 2,5 miliona lat świetlnych, a dla kosmonauty w statku kosmicznym, napędzanym emisją światła, ta sama odległość będzie wynosiła zaledwie kilkadziesiąt lat świetlnych i też będzie rzeczywista.

Różnica polega na tym, że im szybciej podróżujemy, tym mniej cykli „zaliczamy” i dlatego nasz świat jest mniejszy.

Powtarzając za Parmenidesem stwierdzamy, że istnieć może tylko „COŚ”. Oznacza to, że „NIC” nie może istnieć, bo go nie ma. A więc siłą rzeczy , przestrzeń może być tylko „CZYMŚ’. Żeby mogła istnieć musi być materialna. Nie ma niematerialnej przestrzeni. Ilość materii w Kosmosie jest stała, ale inna dla każdego obserwatora w zależności od prędkości układu, w którym znajduje się obserwator. Gdyby ilość materii w Kosmosie nie zmieniała się w funkcji prędkości, to Wszechświat nie mógłby ani kurczyć się ani rozszerzać. Jednakże z teorii względności wynika, że przestrzeń kosmiczna może się kurczyć lub rozszerzać. Takie zjawiska mogą zaistnieć w Kosmosie, ale tylko w odniesieniu dla lecącego obiektu, w funkcji prędkości jego lotu. Warunkiem doświadczania zmian rozmiarów przestrzeni przez dany obiekt są zmiany, wobec niego, ilości materii stanowiącej przestrzeń.

Kurczyć i rozszerzać może się jedynie świat materialny, w którym można rozwijać prędkości, w funkcji których, wielkości czasu i przestrzeni ulegają znacznym zmianom.

Dla obiektu zwiększającego prędkość pędu do szybkości światła, świat będzie się „kurczył”, a dla obiektu, który będzie zwalniał prędkość pędu, świat będzie się „powiększał.”

Przestrzeń kosmiczną stanowią fotony wymieszane ze wszystkich istniejących we Wszechświecie źródeł światła. Dowodem tego jest możliwość widzenia wszystkich gwiazd i galaktyk, znajdujących się w zasięgu możliwości ich obserwowania z każdego miejsca w Kosmosie. Na roboczo można założyć, że fotony stanowią przestrzeń niepodzielnie, a więc również przestrzeń we wnętrzu atomu, między jądrem a orbitami elektronów. Dlatego po osiągnięciu odpowiedniej prędkości przez statek kosmiczny, nie tylko będzie się kurczył w odniesieniu do niego Wszechświat, ale również on sam będzie się zmniejszał.

Trzeba tu dodać, że statek kosmiczny napędzany emisją światła będzie wytracał fotony tego samego pochodzenia, rozsiane w całym Kosmosie. Tak więc znikać będą w odniesieniu do niego sukcesywnie, wraz ze wzrostem prędkości, nie tylko fotony emitowane z konkretnego źródła, ale również ich źródła. Dotyczyć to będzie kolejnych gwiazd, co będzie powodować nie tylko zmniejszanie się przestrzeni kosmicznej, ale również rozrzedzania się galaktyk, aż do ich zniknięcia.

Oznacza to, że kurczący się Wszechświat nie będzie się zbijał w masę o nieskończonej gęstości, tylko będzie znikał jedynie w odniesieniu do pędzącego obiektu. Nasz świat nie zmieni się dopóki nie zmieni się prędkość poruszania naszego Układu Słonecznego w Kosmosie